U mnie chyba lato sie juz skonczylo. Ciagle pada...
A ostatnio zauwazylam na drzewach nieomylny znak jesieni, czerwone korale jarzebiny. Czy naprawde ten miesiac slonca
i kilka dni upalow to juz to? No coz nie poradzis sie choc smutno i teskno za sloncem. Przynajmniej udalo mi sie raz
w tym roku spalic sie w sloncu :)
Mimo iz jarzebiny juz czerwone, nadal wszystko dojrzewa zgodnie z cyklem przyrody i jakies 2 tygodnie temu na poczatku lipca podczas spaceru, doslownie, wlazlam w maliny. Male, dzikie i brzydkie owocki o niesamowitym aromacie. Juz pamietam zawsze, zeby w torbie i plecaku miec ze soba jakis pojemniczek plastikowy lub torebke, bo nigdy nie wiadomo, na co sie natkne podczas wedrowek. Nazbieralam tych paskudek jakies 300g w zapadajcym juz zmierzchu i z podrapanymi nogami...
Nie chcialam z nich zrobic kolejnego dzemu, glownie z lenistwa, bo ich czyszczenie i obieranie z przypadkowo oberwnych szypulek, zajelo by mi zbyt duzo cennego czasu.
Juz jakis czas temu wyczytalam gdzies o owocowych octach i tkwila we mnie chec sprobownia. No i nadazyla sie swietna okazja z tymi malutkimi malinkami. Poszperalam wiec necie i znalazlam ta cudowna angielska strone dzialkowicza: Allotment Growing Receipies, na ktorej mozna znalezc roznie cudne typowo angielskie przepisy na owoce
i warzywa, ktore mamy zwykle na dzialkach. Przepis jest prosty, a wynik bardzo zaskakujacy:
OCET MALINOWY:
Skladniki:
(ja robilam z polowy)
900g malin,
570ml (lub jak to mowia brytyjczycy - jedna pinta) octu winnego bialego,
cukier (zgadnijcie czego ja uzylam ;))
Wykonanie:
1.Wloz maliny do szerokiego szklanego naczynia - duzy sloj bedzie w sam raz - i delikatnie zmiazdz je zewnetrzna strona drewnianej lyzki. Zalej zimym octem.
2. Zakrec szczelnie sloj i odstaw na 7 dni, od czasu do czasu potrzasajac.
3. Przefiltruj plyn przez geste sito, wyciskajac lyzka z malin jak najwiecej soku.
5. Dodaj cukier do smaku lub - tu bedzie troche skomplikowane, bo proporcje sa dostosowane do angielskich miar,
112g do 337g na 1 pinte, czyli 570ml. Albo po prostu do smaku...
6. Delikatnie podgrzewaj, az cukier sie rozpusci, a nastepnie zagotuj.
7. Gotuj przez 10 minut i przelej do goracych, wysterylizowanych sloiczkow lub szklanych butelek.
Mozna cukier pominac kompletnie, ale nadal nalezy ocet pogotowac przez 10 minut. Z przepisu uzyskujemy okolo 870 ml octu (2.5 pinty).
Wyczytalam tez na stronie, ze ocet swietnie smakuje na nalesnikach i jest bardzo dobrym srodkiem na kaszel, co niestety bylo mi dane przetestowac w zeszlym tygodniu. Dodawalam go tez do herbatki z miodem. Mniam.
Ale jest on dla mnie przede wszystkim swietnym dodatkiem do letnich salatek.
Przepis zostal dodany do serii: CO JESC W TYM MIESIACU NA DZIKO.
Znajdziecie w niej wiele innych przepisow na przetwory i potrawy ze skladnikow, ktore mozemy znalezc wszedzie, dookola nas zupelnie za darmo.
Kasiu , dawno ciebie nie było ,ale ja wracasz to tak na cały regulator , tak z przytupem ,ach ten ocet wygląda bosko
OdpowiedzUsuńa z latem nie mam pojęcia , bo rano go nie maiłam a teraz mam i to śliczne :D
Dzieki Alu!
OdpowiedzUsuńOstatnio wiecej gotuje i robie zdjec na zapas, niz bloguje, ale kiedy w koncu znajde czas posty beda sie sypaly :)
Ocet jest naprawde wyjatkowy i warto miec jego nuteleczke w domu.
Ocet malinowy? Świetny pomysł! Chętnie i ja sobie taki zrobię;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny. Przymierzam się do jakiegoś smakowego octu już długo, myślałam o truskawkowym, ale mi sezon minął...
OdpowiedzUsuńA moze jezynowy, Aniu? Akurat sezonowo, a mysle, ze mogl by byc swietny i sama tez chyba sprobuje :)
OdpowiedzUsuń