piątek, 18 listopada 2011

Zawirowan czas....



Wiem, wiem....daaaawno juz mnie tu nie bylo.
Zawirowan w moim zyciu bylo tysiace i pokrotce mowiac, mieszkam w cudownym mieszanku, ktore powoli urzadzam dla siebie samej, ale w ktorym niestety moj laptop sie zbuntowal calkowicie i nie chce sie polaczyc z internetem :( I madrzy ludzie probowali mi pomoc i nic. Windows Vista nie lubi nowych sieci i je blokuje, paskudnik. Mam ogromna nadzieje, ze wkrotce uda mi sie ten problem rozwiazac, bo, uwierzcie, czuje sie jak na odwyku :(
Z gotowaniem tez ostatnio bylo tak sobie, bo nie lubie i nigdy nie lubilam gotowac dla siebie samej... Polowa radosci to obserwowanie twarzy drugiej osoby, ktora rozplywa sie w usmiechu pod wplywem przyjemnosci....
Udalo mi sie ugotowac raz piekny cielecy gulasz dla kogos specjalnego i po raz pierwszy od wielu miesiecy zobaczylam tez wyraz twarzy, ktory tak bardzo kocham....
Moze podam przepis za jakis czas, kiedy moj laptopik zostanie uleczony, bo teraz piszac, podkradam czas
w pracy, ktory powinnam spedzic calkowicie inaczej ;)

A postanowilam byc dzis zlodziejka czasu, bo wlasnie tego poranka strasznie zaspalam, a mimo to cos mnie natchnelo
i ugotowalam zupelnie dla siebie i nikogo innego, pyszna i baaaardzo zielona zupe, wyczarowana z zamrozonych skarbow wiosny i lata:

ZUPA Z CUKINI, SZPARAGOW I CZERWONEJ SOCZEWICY Z KOZIM SEREM:

Skladniki:

  • 500 g cukini, pokrojonej w talarki i rozmrozonej,
  • peczek rozmorozonych zielonych szparagow,
  • 3 garscie czerwonej soczewicy,
  • 2 kostki rosolowe (O zgrozo! Nigdy ich nie uzywam, ale nie mialam wyjscia, bo nic innego w szufladach nie znalazlam),
  • skorka od jakiegos aromatycznego, najlepiej hiszpanieskiego sera - ja mialam Manchego ogryzek
  • z lodowki,
  • miekki kozi ser


Wykonanie:
Wrzucamy zielone skarby do garnka i zalewamy okolo 0.5 litra wody i zagotowujemy. Wrzucamy soczewice, skorke serowa i kostki rosolowe i gotujemy przez jakies 10-15 minut, az warzywa i soczewica zmiekna. Najlepszym znakiem, ze soczewica sie ugotowala, jest utrata koloru - niestety! Miksujemy wszystko na gladko juz po zdjeciu z kuchenki. Nie zapomnijmy przedtem wyciagnac skorki serowej, ktora ma za zadanie dodania zupie dodatkowej glebi, ale jej nie spozywamy. Zmikowana zupa jest gotowa i tylko nalezy do nie wrzucic kawalki koziego sera, jeszcze kiedy jest bardzo goraca, aby sie lekko rozpuscil.

Zdjec na razie nie ma, ale postaram sie kilka zrobic dzis wieczorem i moze jakos w pracy przemycic.

Pozdrawiam wszystkich goraco!!!

PS. Moze ktos ma pomysl na Viste i zechcialby mi pomoc? Bardzo bym jakiekolwiek wskazowki docenila...

PS.2. Zdjec nie zrobilam, bo z glodu zupelnie zapomnialam...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz