czwartek, 9 sierpnia 2012

Polska na podniebieniu


Co jadlam i gdzie: we Wroclawiu o nowych horyzontach, w stanowczo zbyt zatlocznym drewnianym Zakopanem
i na uroczym krakowskim Kazimierzu na kilku ujeciach pospiesznie zrobionych pomiedzy kolejnym kesem oscypka
i zachlannym lykiem nieklarowanego piwa .

Mamine, dzialkowe i wycieczkowe jedzonko

Nie ma jak w rodzimym Wroclawiu przy spizowym kuflu i smalcowej kanapce.

Zbrodnia jest nieodwiedzenie wroclawskiego Spiza i niewypicie piwa nieklarowanego
czy niezjedzenie pajdy chleba ze smalcem serwowanego z kazdym kuflem.
Jest to tez najlepsze miejsce do "people watching" w calym miescie.

***

Jest kilka miejsc tylko, do ktorych wracam, gdyz uwielbiam nowosci i staram sie nie powtarzac doznan zbyt czesto. Jednym z nich jest wroclawska Mleczarnia - miejsce kultowe zarowno dla Wroclawian, jak i odwiedzajacych.

W Mleczarni w czasie Nowych horyzontow serwowano sniadaniowy bufet.
Czy jest cos milszego niz rozpoczecie dnia w takim miejscu?

Mleczarnie w Polsce sa dwie: jedna w Krakowie na Kazimierzu, a druga we Wroclawiu w dzielnicy Cztereche Swiatyn tuz obok Synagogi po Bialym Bocianem, ktora w ostanich latach zostala wyremontowana. Przypuszczam, ze ma to cos wspolnego z wynajeciem przez Gmine Zydowska budynkow, ktory jeszcze 10 lat temu byly akademikami spolecznosci zydowskiej, a w chwili obecnej znajduje sie tam Mleczarnia wraz z hostelem i wiele innych interesujacych kawiarni
i restauracji.
Wroclawska Mleczarnia jest miejscem bardzo bliskim memu sercu. Zawsze, kiedy jestem z powrotem w domu, nawet jesli tylko na 2 dni, ide do Mleczarni. Dlaczego? Bo, zwyczajnie, ma niepowtarzalna atmosfere. Wystroj jak u Babci, wszedzie koronkowe obrusy, wazy i dzbanki pelne polnych kwiatow, sloiki z piklami, a na scianach stare zdjecia ludzi, ktorzy juz od dobrych lat conajmniej piecdziesieciu nie sa z nami. W zimowe wieczory, gdy na kazdym stoliku pali sie swieca - w Mleczarni nie uznaje sie elekrycznosci - wygladaj one dosyc upiornie, ale fascynujaco. 
Mozna tu wypic pyszna herbate w roznych aromatach serwowana w prawdziwym mleczarnianym dzbanku, do ktorej zawsze dostaniemy piernikowe ciastko w ksztalcie serca lub kawe, z ktora przychodzi prawdziwa Krowka ciagutka. 
Serwowane tez sa sniadania, odkad kilka lat temu lokal zostal poszerzony o hostel i sa one pyszne. Zdarzylo mi sie kilkakrotnie miec przyjemnosc i za kazdym razem pelna satysfakcja: prawdziwy tlusty twarozek, pyszne szynki, swietne ogorki i do tego wspanialy, ciezki zytni chleb.
Oczywiscie oprocz tego jest serowany dobry alkohol w kazdej formie i nie wazne, co sobie wymyslisz, nie bedzie z tym nigdy problemu. Ostatnio probowalam piwa z sokiem grepfrutowym, zamiast zwyczajowego z Cola. 
Polecam to miejsce kazdemu z calego serca: w lecie koniecznie znajdzcie miejsce przy jednym z licznych stolikow na dziedzincu obok synagogi, a w zimie na parterze najlepiej tuz obok prawdziwej studni na brukowanej podlodze. Jest tez podziemie, gdzie mozna palic, a wystroj jest bardziej wspolczesny.

***
Na Kazimierzu udaj sie na Plac Nowy aby zjesc zapiekanke, a ostania wizyta nauczyla mnie, ze serwuja tam gdzieniegdzie wspaniale Mojito za 12 zl. Na straganie zas mozna kupic pyszne i niesamowicie drogie poziomki. W centrum zas koniecznie nalezy sie skusic na obwarzanka, bo byc w Krakowie i nie poskubac tegoz to grzech. Ewentualnie mozna go zabrac ze soba do Zakopanego i spozyc gdzies w okolicach Gubalowki wraz z oscypkowym korbacykiem. W Zakopanem serwuja najwieksze frytki, jakie w naszej ojczyznie widzialam, a w Koscielisku, tuz pod najbardziej popularnym miastem w Tatrach w Goscincu Goralski Dwor mozna zjesc wpaniale placki po zbojnicku i szarlotke podana w bardzo elegancki sposob.Tenze gosciniec ponoc jest znany z serialu "Szpilki na Giewoncie", ktorego osobiscie nie widzialam, ale wspolczuje aktorom, ktorzy musieli spac na materacach najezonych wystajacymi sprezynami...


Osobno chcialam opisac niesamowite miejsce na krakowskim Kazimierzu, do ktorego zabral nas nasz przewodnik, a ktore po deszczowej wycieczce wokol Krakowa przywitalo nas goraca kawa i smakowitym sernikiem Pascha. Dawno Temu Na Kazimierzu to miejsce naprawde poruszajace. Jego historie pozwole sobie przytoczyc cytatem zapozyczonym ze strony interentowej lokalu:
"Dawno temu na Kazimierzu...kiedys oddzielnym miescie, a teraz dzielnicy Krakowa, zyly obok siebie dwie spolecznosci: polska i zydowska. Zycie obojga narodow roznilo sie obyczajami, jezykiem, kultura i religia. Blisko siebie mieszkali, pracowali... Jednak przez wieki jedynymi miejscami, do ktorych uczeszczali, i z ktorych korzystali wspolniebyly miedzy innymi: sklepy, sklady, warsztaty...i to wlasnie one zblizaly ich, zacieraly bariere miedzy nimi.

Restauracja Dawno Temu Na Kazimierzu przenosi nas w tamte czasy. Wchodzac od strony ulicy Miodowej na ulice Szeroka, ktora przez wieki byla sercem miasta zydowskiego, spostrzegamy stare okiennice, wystawy i szyldy, na ktorych jedynie nazwiska informuja nas o pochodzeniu wlascicieli: Nowak, Holcer, Kac, Weinberg, Rittner, Kohan. Wnetrza sklepow i warsztatow urzadzone tak jak kiedys, a dziela je niewidzialne wyburzone sciany, symbolizujace integracje i plaszczyzne, na ktorej zacieraja sie granice miedzy narodami, ich kultura i religia."

Widok z zewnatrz. Zachowane sprzed wojny szyldy sklepow robia wrazenie i naprawde czujemy,
jakbysmy przeniesli sie w czasie.

My skusilismy sie tylko na kawe serwowana w slicznych dziewiczo bialych filizankach i kawalek tradycyjnego zydowskiego sernika pascha. Na widocznym ponizej menu widnialy interesujace pozycje z tradycyjnej kuchni zydowskiej jak Kawior Zydowski z siekanej watrobki, Kalahora - zupa czosnkowa z estragonem, Czulent - trzy rodzaje fasoli z miesem wieprzowym. Obok tychze mozemy tez znalezc specjalnosci kuchni polskiej. A temu wszystkiemu towarzyszy piekna muzyka z czasow przedwojennych.
Na pewno tam wroce....

Atentyczny wystroj wnetrza zapiera dech w piersiach.
Ja zakochalam sie w tej zielonej "kozie" w prawym gornym rogu.

Do zobaczenia wkrotce, Kazimierzu!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz