wtorek, 22 marca 2011

Kocie igraszki

 

Wiosna w pelni... Kwiaty sie rozszalaly i stanowia wspaniale tlo do zabawy dla wszystkich szalonych kociakow swiata. Wieczory sa pelne zapachow, ptasiego swiergotania, siedzenia przy stole pelnego kwiatow
i kubku zielonej herbaty ze zblakanym paczkiem. Az trudno mi uwierzyc, ze jeszcze poltora tygodnia temu bylo zimno, szaro i buro...

Kontynuujac poszukiwanie ZIELONEGO nie tylko na dworze, ale rowniez w kuchni, wyciagnelam
z zamrazalki - niestety- torbe szpinaku. Mojego niegdys najwiekszego wroga. Do czasu, kiedy niezyjaca juz pani Basia z Kamienca kolo Wroclawia poczestowala mnie tymze z ogromna iloscia czosnku i smietany. Strzala Amora uderzyla mnie  natychmiastowo, juz po pierwszej lyzce tego smakolyku. Od tej pory zawsze przyrzadzam szpinak w ten sam sposob, czasem tylko zamieniajac smietanke na fete lub doddajac chili. Wiem, ze nie jest to specjalnie odkrywczy sposob, ale ta moja osobista przygoda z tym  nienawidzianym przez dziatwe chyba calego swiata przysmakiem warta jest wspomnienia.

Zawsze twierdzilam, ze najsmaczniejsze potrawy gotuje bez przepisow i wymyslone z tego co lodowka przyniesie. I tym razem  tak powstal moj:

BALERON W KOLENDRZE ZE SZPINAKIEM:

Skladniki:
plaster baleronu podwedzonego,
ziarna kolendry,
majeranek,
lubczyk,
pieprz,
oliwa z oliwek

400g mrozonego szpinaku,
4 zabki czosnku,
smietanka 18%,
sol


pol czerwonej cebuli pokrojonej w piorka
kilka galazek swiezego tymianku do "ubrania" dania





Wykonanie:
Kolendre i reszte przypraw ucieramy w mozdzierzu. Baleron nacieramy oliwa, posypujemy przyprawami, ktore porzadnie wcieramy. Odstawiamy na bok.

Szpinak wrzucamy do garnuszka i wlewamy wody tak do polowy. Wrzucamy zabki czosnku w lupinkach Gotujemy az sie rozmrozi i zmieknie. Wyjmujemy czosnek, wylupujemy i przeciskamy z powrotem do szpinaku. Dodajemy smietanki, tak aby szpinak ladnie sie zabielil.

Podgrzewamy piekarnik do jakichs 180C. Wykladamy szpinak do zaroodpornego naczynia. Na to ukladamy pokrojony w paski baleron i piorka cebuli. Polewamy nieduza iloscia oliwy i wstawiamy do piekarnka na jakies 20-25 minut. Posypujemy tymiankiem juz po upieczeniu.

Uwaga: baleron jest badzo slony, wiec nie nalezy go juz dosalac.







Jest to doskonaly posilek tluszczowy dla MM-ek.

Za to z przepisu, co prawda za drugim dopiero razem, udal mi sie i to bardzo przepyszny Chleb na sodzie 
z platkami owsianymi. Jest on wedlug przepisu z blogu Heidi, ktora promuje naturalne jedzenie. Oczywiscie musialam przepis troche zmodyfikowac, bo lodowka przyniosla zamiast maslanki kwasne mleko i zgubilam gdzies po drodze conajmniej pol  lyzeczki soli, he, he...

CHLEB NA SODZIE Z PLATKAMI OWSIANYMI:

Skladniki:
1.5 kubka platkow owsianych nieprazonych,
0.5 kubka zarodkow pszennych,
250g maki pszennej z pelnego przemialu,
50 g maki orkiszowej,
350 ml kwasnego mleka,
2 lyzki tegoz do posmarownia bochenka,
i chude mleko, zeby rozrzedzic ciasto,
poltora lyzki sody oczyszczonej,
pol lyzki soli,
czaruszka i kminek do posypania

Wykonanie:
Platki owsiane mielimy lekko blenderem na niezbyt drobna maczke. Mieszamy suche i mokre skladniki. Wyrabiamy ciasto, dolewamy mleka jesli ciasto wyglada suchawo. Wykladamy je do formy keksowej. Smarujemy wierzch reszta kwasnego mleka, posypujemy czarnuszka i kminkiem i robimy kilka glebokich naciec nozem na skos.
Pieczemy przez 30 minut lub krocej w piekarniku rozgrzanym do 200C, az skorka sie zarumieni i chleb bedzie wydawal pusty dzwiek przy pukaniu w niego.


 Chleb w srodku ma dosyc intensywny zolty kolor. Mysle, ze to za sprawa platkow osianych. Ma bardzo delikatny leciutko slodki posmak, kremowy jak owsianka. Jest doskonaly z serkiem i dzemem na sniadanie, ale z posolonym maslem - podobno, bo ja nie moge - tez smakuje przednio.

Oczywiscie chlebek w porcji do 100g jest doskonaly dla MM-ek na sniadanie lub przed 12.00 w poludnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz