Chcialam wczesniej napisac o tej pieknej roslinie, ale myslalam, ze nie udal mi sie przepis, wiec porzucilam ta mysl. A tu ponad miesiac pozniej okazalo sie, ze jednak cos z tego wyszlo. O czym mowa? O szamapanie z kwiatow dzikego bzu. Roslina ta jest znana z wlasciwosci leczniczych. Podobno jest cudownym lekarstwem na przeziebienie i teraz juz ponad miesiac temu, bo na samiutkim poczatku czerwca, suszylam jego kwiaty na herbatke.
Juz od dawna zamysliwalam nad czyms do picia z uzyciem kwiatow dzikego bzu, poniewaz tu na Wyspie jest to bardzo popularna rzecz. Mozna nawet kupic w supermarkecie napoj zwany Elederflower Cordial, ktory jest lemoniada z kwiatami bzu. U Hugh z River Cottage uslyszalam o szamapanie i postanowilam sprobowac. W domu rodzinnym wino domowej roboty bylo na porzadku dziennym, wiec mialam pewne wyobrazenie o procesach zachoodzacych podczas fermentacji.
SZAMPAN Z KWIATOW DZIKEGO BZU:
PRZEPIS ZNALAZLAM U PASTY MUNCHER
Skladniki:
- 12 kwiatow dzikiego bzu zerwanych w sloneczny dzien, kiedy sa najbardziej aromatyczne,
- 10 litrow zimnej wody,
- 1 kg cukru ( ja uzylam 500g ksylitolu)*,
- sok z 2 cytryn lub 4 limonek,
- 4 lyzki octu winnego,
Wykonanie:
Otrzep delikatnie kwiaty bzu z insektow. Upewnij sie, ze kwiaty nie sa zbrazowiale, bo moga one popsuc smak. Rozpusc cukier w wodzie, wrzuc kwiaty i reszte skladnikow. Odstaw na 24 godziny, a nastepnie przelej do wysterylizowanych litrowych plastikowych butelek np. po coli. Najlepiej przelewaj przez muslin, aby pozbyc sie paproszkow i kawalkow kwiatow. Butelki dobrze zakrec. Po tygodniu naturalne drozdze wystepujace w kwiatach dzikiego bzu zaczynaja pracowac z cukrem i powstaje sazmapan o niskiej zawartosci alkoholu, ale z duza iloscia gazu.
Inny przepis polecal pozostawienie butelek lekko niedokreconych przez tydzien i kiedy zauwazymy pojawiajacy sie gaz, mocno je dokrecamy i pozostawiamy na kolejne 3 tygodnie.
Wyczytalam takze w jednym z komentarzy, ze mozna dodac kilka kromek chleba do plynu, aby wspomoc fermentacje -
w przyszlym roku na pewno sprobuje.
*Mysle, ze on byl powodem bardzo powolnej fermentacji, ale warto bylo poczekac.
Ja musialam poczekac miesiac dluzej i musze przyznac, ze pozbylam sie jednej butelki (robilam 4 litry), ne majac nadzieji, ze cos z tego wyniknie. Ale druga, ktora pozostawilam zaczela wypelniac sie gazem, jakies 2 tygodnie temu. Odtworzylam szampan przedwczoraj i byl pyszny i lekko gazowany, a takze dosyc wytrawny. Swietnie smakuje wymieszany z ginem ;)
Szampan mozna przechowywac w chlodnym miejscu przez caly rok.
Przepis dodany do serii CO JESC W TYM MIESIACU NA DZIKO?
Znajdziecie w niej wiele innych przepisow na przetwory i potrawy ze skladnikow, ktore mozemy znalezc wszedzie, dookola nas zupelnie za darmo.
Mam podobny przepis, ale w tym roku nie zrobiłam i już żałuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - bardzo ładnie tu u Ciebie:)
Dziekuje Anno - Mario!
OdpowiedzUsuńTo byla moja pierwsza proba i jeszcze niedoskonala, ale na pewno sprobuje w przyszlym roku, bo smak jest rewelacyjny.
Kasia , ty jesteś niesamowita i ten twój szampan tez ,ach jakie to fajne rewelacja prawdziwa
OdpowiedzUsuńDziekuje Alicjo,
OdpowiedzUsuńaz sie zaczerwienilam ;) Ciesze sie, ze podobaja ci sie moje kulinarne i przetworowe wyczyny.
Bardzo mi się podobają i nie mogę się doczekac nowych ,a ten szampan sobie zapiszę i za rok zrobię :)
OdpowiedzUsuńKasiu , co słychać?Bo zaglądam i zaglądam do ciebie a tu taka cisza
OdpowiedzUsuńbuziaki
Och praca i praca ciagle ostatnio, Alu...Ale wkrotce bedzie cos o malinach i pomidorach, obiecuje :)
OdpowiedzUsuńbuziaki*
OdpowiedzUsuń