sobota, 21 stycznia 2012

Nowych sciezek deptanie... (ZUPA MISO)


(...) bo najciezej sie ruszyc. Nie dojsc, ale ruszyc. Dac ten pierwszy krok. Bo ten pierwszy krok nie jest krokiem nog, lecz serca. To serce najpierw rusza, a dopiero nogi za nim zaczynaja isc. A na to nie trzeba tylko sily, 
ale i przeznaczenia, zeby przemoc serce  i powiedziec, to ruszam."
wieslaw mysliwski "widnokrag" ***

Nowych sciezek deptanie jest dla mnie zawsze trudne... Jestem chyba jedna z tych osob, ktore zapuszczaja korzenie gleboko, choc wolno, to solidnie i ciezko je na chybcika do nowego gruntu przesadzic. Zajelo mi ponad dwa miesiace na nowym mieszkaniu, aby w ogole pomyslec o nim, jako o miejscu, w ktorym moglabym sie zrelaksowac na tyle, by chciec gotowac. Bo gotowanie to bardzo kreatywny proces, a do tego musze byc zrelaksowana.
A w koncu jednak moment ten przyszedl... Okazalo sie, ze, jak prawdziwy kot, musialam wydeptac sobie sciezki po okolicy, a zwlaszcza po mnogich tu indianskich i azjatyckich sklepach ala warzywniak/kiosk/sklep alkoholowy, aby zaczac patrzec z wyobraznia na mnogosc owocow i warzyw, setki kolorowych torebek z przyprawami czy wielkie torby ryzu  i maki na czapati...

Jeszcze przed swietami wybralam sie na sushi i po raz pierwszy sprobowalam zupy Miso, ktora zachwycila moje kubki smakowe, jak dawno nic nie zachwycilo. Cos juz kiedy o niej slyszalam i wiedzialam, ze jest bardzo latwa do przyrzadzenia i bardzo zdrowa. Nalezy tylko nabyc paste sojowa. A gdzie jest lepsze miasto, by znalezc orientalne skladniki, jesli nie Birmingham... Podczas kolejnego kociego obchodu udalo sie mi znalezc male pudeleczko 
z pasta miso w saszetkach na 4 porcje. Idealny zakup dla singla!


Miso to tradycyjna japonska gesta pasta produkowana ze sfermentowanego ryzu, pszenicy lub soi. Do fermentacji uzywa sie tego samego szczepu bakterii - koji, co do produkcji sake. Sa one cenione, jak u nas bakterie jogurtowe. Pasta ta uzywana jest w przerozny sposob. Mozna nia piklowac, doprawiac sosy, a przede wszystkim stworzyc najpopularniejsza a Japonii zupe miso-shiru.
Dzieki wysokiej zawartosci bialka, witamin i mineralow stanowila podstawe zywieniowa w feudalnej Japonii, ale i w dzisiejszych czasach jest jednym z najpopularniejszych posilkow, a dzieki dzialalnosci Georga Osahwy, lidera ruchu Makrobiotyka, jest ona obecnie popularna i ceniona w wielu krajach.
Zupa jest przewaznie slona, lecz smak zalezy od wielu czynnikow i skladnikow uzytych 
w procesie fermentacji.  Istnieje wiele rodzai miso - slone, slodkawe, ziemiste, owocowe i pikante. (info z pomoca Wikipedii)


JAPONSKA ZUPA MISO

Paste miso mozna nabyc w Polsce w sklepach ze zdrowa zywnoscia za okolo 20-30 zl. Opakowanie powinno wystarczyc na dluzszy czas.

Skladniki:
(dla 1 osoby)

  • saszetka pasty miso,
  • 50 g jajecznego makaronu [orginalnie powinien byc ryzowy, ale u mnie, co szafka dala ;)]
  • 3 duze pieczarki,
  • filizanka mrozonego groszku,
  • filizanka mrozonych krewetek koktajlowych


Wykonanie:
1. Poniewaz pasta jest slona zupy, nie powinno sie wczesniej solic. Zazawyczaj na 1-2 porcje (lub jedna spora) daje sie jedna duza lyzke pasty miso. Wazne jest ze wgledu na walory smakowe i watosci odzywcze, aby dodac ja dopiero w momencie wylaczenia ognia.
2. Najprostsza wersja przygotowania zupy, to ugotowanie zupy warzywnej, w moim przypadku wywar z grzybow 
i zielonego groszku,  dodanie ulubionych przypraw, a nastepnie dodanie pasty miso, rozpuszczonej wczesniej w pol szklanki goracego wywaru. 


3. Mieszamy roztwor, az pasta calkowicie sie rozpusci, a nastepnie wlewamy do zupy.


4. Juz na sam koniec dodalam rozmrozone krewetki koktajlowe - kupilam takie, ktore sa juz ugotowane i tylko wystarczy przelac je ciepla woda. Zupa jest cudownie lekka, a jednoczesnie  pozywna w trudny do wytlumaczenia sposob.



*** Ostatnio kazdy moj wyjazd do Polski wiaze sie z pozostawieniem tam masy ubran, butow i torebek, w zamian przywozeniem opaslych tomisk przedniej polskiej literatury: Tokarczuk, Mysliwski
Hugo-Bader, Glowacki... Cztery miesiace temu moj wypad do domu zaoowocowal namietna miloscia do Mysliwskiego. Jego "Kamien na kamieniu" czytalam na glos jeszcze jako studentka z moja pierwsza miloscia. I jakos tak zatesknilo mi sie za jego prostym jezykiem i mistrzowskim monologiem - opowiescia jednego bohatera. Przywiozlam ze soba "Traktat o luskaniu fasoli", ktory zostal nagrodzony Nike w 2007 roku. Powiesc metafizyczna, dotykajaca pytan najtrudniejszych, rozwazajaca sens istnienia, lecz nie dajaca prostych odpowiedzi. W te swieta zazyczylam sobie pod choinke jego, ponoc arydzielo, "Widnokrag" uhonorowane Nike jeszcze przed Traktatem. I nie wiem, jak istnialam przed przeczytaniem tegoz! Nie chce jego tu recenzowac, od tego sa profesjonalisci, wedlug mnie wystarczy powyzszy cytat... Powiem tylko jedno, jesli nie czytaliscie jeszcze Mysliwskiego, to nie nie mieliscie szansy obcowania z prawdziwie wielka literatura... To nie jest ponoc arcydzielo, TO JEST ARCYDZIELO! i tyle, o!

2 komentarze:

  1. BARDZO CIEKAWIE OPOWIEDZIANA PRZYGODA Z MISO....MOZE KIEDYS SPRUBUJE:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje, Doroto. Ciesze sie, ze spodobala sie moja opowiesc :)

    OdpowiedzUsuń