poniedziałek, 29 października 2012

Jesienne wedrowanie...



...po parku w Sutton Coldfield. Bylo zimno i pieknie. Slonce daleko gdzies od ziemi pokazywalo swa blada twarz. Grzyby rosly jak szalone, a wiewiorki kolekcjonowaly jadalne kasztany, ktorych na ziemi urodzaj byl wielki...



We wlosy wplatywaly nam sie liscie, a wszystkie grzyby, na ktorych spoczely nasze oczy byly, choc piekne, niestety niejadalne...




Piekna jesien do nas zawitala w tym roku i nie moge nasycic oczu tym dobrem, tak po prostu rzuconym nam pod nogi przez Nature, ktora jak dziecko rodajace zabawki, nie zastanawia sie, jaka wartosc maja rodawane przez nia blyskotki...


2 komentarze: